TOKSYCZNE ZWIĄZKI

2013-09-24 23:22:11

              Obserwując świat i ludzi nie trudno dostrzec ogromną różnorodność relacji na linii człowiek - człowiek. Łatwo dostrzec przejawy miłości, wierności, przyjaźni, lojalności, czy solidarności między ludźmi. Ale oczywiście wzajemne odnoszenie się ludzi do siebie nie kończy się na tych, jednoznacznie pozytywnych, związkach.

 

Równie bogaty jest drugi biegun  międzyludzkich powiązań. Od jawnie wrogich relacji nacechowanych otwartą złośliwością i agresją, po bardzo skomplikowane, często trudne do rozszyfrowania, związki. Zwłaszcza te ostatnie, szczególnie poprzez swoją niejednoznaczność i zawiłość, stanowią ogromny problem emocjonalny. Swoim skomplikowaniem przypominają niejednokrotnie solidny węzeł gordyjski.

 

Niestety często się zdarza, że stają się one źródłem destrukcji psychicznej osób, których dotyczą. Właśnie te związki nazywa się czasem, zwłaszcza ostatnio, toksycznymi. To określenie rzeczywiście nie jest pozbawione racji. Tworzą się one niemal wyłącznie między ludźmi bardzo bliskimi, często wręcz najbliższymi. Trwają zwykle długo. Nie rzadko do końca życia. U ich podłoża leży przede wszystkim nadmierne i dlatego chore  uzależnienie. Taki związek najczęściej do złudzenia przypomina miłość, ale tak naprawdę miłością nie jest. W najlepszym przypadku jest jej namiastką, a zwykle po prostu karykaturą. W tej sytuacji, jak w przypadku każdego, chorego uzależnienia, brak jest dojrzałości związku. Przynajmniej u jednej ze stron tego układu. Między uzależniającym, a uzależnionym tworzy się relacja podobna do tej jaka istnieje między alkoholikiem i alkoholem. Alkohol niszczy alkoholika. On w momentach otrzeźwienia doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Cóż  z tego. Bez alkoholu, po prostu żyć nie potrafi.

 

Przepraszam za to drastyczne porównanie. Ta analogia, mimo swojej brutalności, niestety prawdziwie ilustruje jeden z ważniejszych mechanizmów psychotoksyczności. Fakt uświadomienia sobie toksycznej destrukcyjności tego skądinąd bliskiego związku, staje się zaskakującym i bardzo bolesnym odkryciem. Dramatycznie brzmią często wypowiadane w takiej sytuacji słowa: "nie potrafimy żyć ze sobą, nie wyobrażamy sobie życia bez siebie". Trudność bycia ze sobą polega tu przede wszystkim na bardzo częstym i bolesnym wzajemnym ranieniu się. Toczy się nieustanna, chociaż nigdy niewypowiedziana wojna. Powód tego permanentnego konfliktu jest tak nieczytelny, że jego zwerbalizowanie wydaje się wręcz niemożliwe. Są ciągłe ofiary tej walki i zupełnie nie wiadomo jak im pomóc. Paradoks polega  na tym, że ciężko ranią się ludzie, którzy tak naprawdę kochają się i zależy im na sobie.  Są niewątpliwie dla siebie bardzo ważni.

             

Toksyczne związki między osobami bliskimi istniały chyba zawsze. Różnie to nazywano i różnie sobie z tym radzono. Bardzo często nie radzono sobie po prostu wcale. Dobrze więc chyba się stało, że wprowadzono również na ten teren pojęcie toksyczności, które ma bezpośredni związek z ekologią. Naturalne środowisko człowieka staje się mniej zagrażające, mniej toksyczne, gdy człowiek je lepiej poznaje i bardziej szanuje. Środowisko otaczających nas ludzi, wbrew pozorom, jest ciągle mało znanym środowiskiem. Może więc warto bliżej przyjrzeć się człowiekowi obok i sobie też? Dostrzec tajemnicze zakamarki ludzkiej psychiki? Coraz bardziej doceniamy wagę ekologii. A co z psychoekologią?              

                                                                                                                

dr Bogusław Borys

KOMENTARZE

brak komentarzy

DODAJ KOMENTARZ



kod: unas